BIK

wtorek, 23 września 2014

Tanie, kreatywne gotowanie

Witajcie!

U progu jesieni zdążyłam się przeziębić. Już bardzo dawno nie chorowałam, a teraz choróbsko się przyplątało chyba z powodu dużej dawki stresu. Nic, trzeba zadbać o siebie. Wyciągnęłam ostatni słoik soku malinowego z zeszłorocznych przetworów, do tego rozgrzewający imbir. No i trzeba się dziś położyć wcześniej spać.

W dalszym ciągu opróżniam lodówkę i kuchenne szafki. Podstawę większości moich posiłków stanowią kasze, bo mam ich mnóstwo. W kuchni właśnie piecze się chleb z mieszanki pełnoziarnistej, którą kupiłam jakiś czas temu w Lidlu. Od kilku dni nie kupiłam nic do obiadu, żyję dzięki kreatywnemu gotowaniu i o dziwo, mam z tego coraz lepszą zabawę. W moim menu zaczęły królować zupy, na najbliższe trzy dni przyrządziłam właśnie brokułową. Oczywiście z dużą dawką ostrych przypraw, co by przepędzić przeziębienie.

A przy okazji nowych nawyków żywieniowych, zrezygnowałam z wody mineralnej, bez której kiedyś nie wyobrażałam sobie życia. A że dziennie wypijałam jedną półtoralitrową butelkę, wydając na nią średnio 2,30 zł, to w tym miesiącu nie wydam prawie 70 zł.

Trzymajcie się ciepło w ten zimny dzień!

poniedziałek, 22 września 2014

750 zł później, czyli ile dałam zarobić bankowi, z którego usług nie korzystam

Witajcie!

Mam nadzieję, że Wasz tydzień zaczął się dobrze. Dziś mija 21. dzień odkąd zaczęłam dbać o swoje finanse na poważnie. Podobno tyle potrzeba człowiekowi, żeby przyzwyczaił się do nowych nawyków i coś w tym jest. Z niecierpliwością czekam na pensję, która dopiero za tydzień. Ale nie dlatego, że zamierzam ją wydać na coś nowego, tylko nie mogę się doczekać, aż spłacę kolejną partię długów. Wniosek o konsolidację się procesuje, kazano mi dostarczyć dodatkowe dokumenty, ciekawe co z tego będzie.
Dziś zrobiłam przegląd lodówki i przygotowałam sobie obiad "z niczego". Dawniej często zdarzało mi się wyrzucać zepsute produkty. Teraz pilnuję, żeby nic się nie zmarnowało i idzie mi coraz lepiej.

A o czym chciałabym Wam dziś powiedzieć? O 750 zł, które oddałam bankowi za nic. Dlaczego? Jak zwykle - dlatego, że nie pilnowałam swoich finansów. Zatem, jak to się stało? Oto historia:

W sierpniu 2010 r. założyłam sobie nowe konto w Banku B, z którego cały czas korzystam. Przyczyną było moje niezadowolenie z obsługi konta w Banku A. Nie zlikwidowałam jednak starego konta od razu, kierując się typowym wtedy dla mnie myśleniem "Zajmę się tym, jak będę miała czas. A poza tym, może mi się jeszcze przyda?" I rzeczywiście, czasem się przydawało jako konto pomocnicze (Choć z perspektywy czasu widzę, że poradziłabym sobie bez niego).
Dziś pierwszy raz w życiu zajrzałam na historię tego rachunku i odważyłam się policzyć koszty:
Na obsługę konta "Przyda się" wydałam ok. 750 zł w ciągu czterech lat! To daje ok. 188 zł rocznie!
Postawiłam więc sobie ultimatum: do końca tego miesiąca likwiduję to konto. A Wy? Macie też takie konta - skarbonki?

niedziela, 21 września 2014

Ku przestrodze - o chiwlówkach część 1

Witajcie!

Mam nadzieję, że weekend mija Wam spokojnie i jak najmniej myślicie o długach. Dziś część pierwsza pisana "ku przestrodze" o chwilówkach. Piszę to z nadzieją, że jak najwięcej osób to przeczyta i uda mi się przekonać chociaż jedną osobę do niebrania chwilówki. Postanowiłam opisać moją drogę do ogromnego zadłużenia. Jak się przekonacie, wcale nie zajęło mi to dużo czasu.

W dzisiejszym wpisie pokażę Wam jak pożyczając 1300 zł w Lendonie mam do oddania ponad dwa razy więcej.

START 9 czerwca 2014 - pożyczam 1300 zł na 30 dni. Kwota do spłaty: 1570,90 zł.

9 lipca 2014 - nie mam za co oddać pożyczki ani przedłużyć (już wtedy byłam mocno zadłużona i spłacałam inne pożyczki)

13 lipca 2014 - Upomnienie nr 1 - +140 zł do kwoty do spłaty

20 lipca 2014 - Upomnienie nr 2 - +120 zł

23 lipca 2014 - Przedłużam pożyczkę o 7 dni - wpłata 496,64 zł

30 lipca 2014 - termin zapłaty, nie spłacam pożyczki

6 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 3 - +140 zł do kwoty do spłaty

13 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 3 - +120 zł

18 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 4 - +80 zł

23 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 5 - +80 zł

1 września 2014 - spłacam 250 zł

2 września 2014 - Upomnienia nr 6 - +60 zł

Do tego należy dodać jeszcze odsetki w kwocie 42,74 zł.

11 września Lendon wysyła do mnie propozycję umorzenia do 30% kosztów lub spłaty w ratach (od 6 do 12 rat). Prosiłam o to od początku sierpnia, ale wtedy twierdzili, że nie ma takiej możliwości. Woleli za to wysyłać upomnienia, które znacznie zwiększały kwotę do spłaty.
11 września mój dług to 1874 zł. Zostaje rozłożony na 10 rat plus 40 zł za przygotowanie planu ratalnego.

Podsumujmy zatem, ile łącznie zwracam Lendonowi: 2620,64!
Dla przypomnienia pożyczyłam 1300 zł. Dałam się wkręcić, prawda? Jest to tylko potwierdzenie tezy, że firmy chwilówkowe zarabiają przede wszystkim na tych, którzy nie spłacają w terminie.

środa, 17 września 2014

Finansowa dyscyplina

Witajcie!

Dzisiaj będzie krótko, bo za mną długi i pracowity dzień. Na koniec dnia zafundowałam sobie pięciokilometrową przebieżkę, bo odkąd zaczęłam naprawiać swoje finanse coraz częściej biegam. Narzuciłam sobie dyscyplinę i w finansach i w dbaniu o siebie. Bieganie zaczyna mi zastępować wszelkie inne dawne przyjemności typu kolejna sukienka lub kawa na mieście (wszelkie poprawiacze humoru). Inna kwestia, że jak biegam to o niczym innym nie myślę, wyłączam na chwilę głowę i jest to święty czas bez martwienia się o długi. No i najważniejsze chyba, że udowadniając sobie regularnym bieganiem, udowadniam sobie również, że potrafię zachować dyscyplinę w innych kwestiach, a przede wszystkim w finansach. Korzyść numer cztery jest taka, że jest mnie o jeden kilogram mniej i czuję się fizycznie dobrze mimo ogromnego stresu.

Do sukcesów dnia dzisiejszego należy zaliczyć to, że dostałam ofertę spłaty ratalnej na czwartej chwilówce. No i wstępny wniosek o konsolidację został rozpatrzony pozytywnie (trzymajcie kciuki!).

poniedziałek, 15 września 2014

Negocjacje

"Bez trudu zdołasz przetrwać każdy dzień, jeśli potrafisz przetrwać jedną chwilę"
A. Dubus "Historia pewnego ojca"


Dzisiejszy dzień był długi i nerwowy, ale mimo wszystko owocny. Otrzymałam odpowiedzi na kilka moich maili, wykonałam kilka telefonów. Oto bilans
1. 3 z 13 moich chwilówek udało mi się rozłożyć na raty bez przedłużania kolejny raz.
2. Na kolejnej pożyczce udało mi się wynegocjować spłatę części do końca miesiąca i resztę później.
3. 6 firm twierdzi, że nie ma możliwości spłaty w ratach. W rozmowach telefonicznych nasłuchałam się, jakim to nieodpowiedzialnym pożyczkobiorcą jestem. Jedna pani nakrzyczała na mnie przez telefon, druga powtarzała cały czas to samo zdanie.
4. Od trzech firm czekam jeszcze na odpowiedź.

Powiało więc trochę optymizmem, jest światełko w tunelu. Dodatkowo pojawiła się dziś szansa na konsolidację moich zobowiązań, ale nic pewnego, już wiele razy miałam nadzieję. Chociaż w głowie cały czas mam: A może jednak tym razem się uda?

Pieniądze śnią mi się po nocy, tak samo wezwania do zapłaty. Ale przecież dam radę.

niedziela, 14 września 2014

Niedziela pracująca, czyli - na jakim etapie jestem?

Dziś pracowita niedziela na wszystko, na co nie mam czasu w tygodniu. Rano zrobiłam aktualizację listy moich długów i na jej podstawie plan działań.
Nadal mam 13 chwilówek (było 15). Większość z nich spłaciłam w części, przestałam przedłużać. Przejrzałam sytuację na każdej pożyczce, żeby nic mi nie umknęło. I napisałam kilkanaście maili z opisem swojej sytuacji i prośbą rozłożenia spłaty na raty.
Z ciekawostek, dostałam też wiadomość od jednej z firm, że proponują mi rozłożenie płatności na raty lub umorzenie kosztów windykacji. Mimo że przez ostatnie trzy tygodnie twierdzili, że albo spłacałam całość, albo wysyłają sprawę do sądu.
Poczytałam sobie też posty na forum kredytowym, żeby wiedzieć, jak negocjować z każdą firmą.
Wystawiłam też kolejne rzeczy na allegro. I jakoś jest do przodu.

sobota, 13 września 2014

Czas to pieniądz

Witajcie!

Od mojego ostatniego wpisu minął już tydzień, ostatnio nie wiem, kiedy ten czas leci.
Ale jeśli o czas chodzi, to dziś podsumowując swoje finanse z tego tygodnia, przekonałam się, że im bardziej wpadam w wir obowiązków i zaczyna mi brakować czasu, tym więcej wydaje. Dlaczego tak się dzieje? Oto kilka przykładów:

1. "Muszę coś zjeść natychmiast!"
Miałam w swoim życiu taki okres czasu, że byłam na specjalnie ułożonej diecie. I wtedy, o dziwo, stwierdziłam, że wydaję mniej na jedzenie (mimo, że kupowałam bardzo różnorodne produkty, nie tylko te z najniższej półki).Powód? Chcąc przestrzegać diety, planowałam żywienie na cały tydzień w przód robiąc w sobotę duży zakupy według wcześniej stworzonej listy. W ten sposób nie musiałam codziennie chodzić do sklepu, ciągle coś dokupować w sklepie osiedlowym czy też wchodzić do pierwszej napotkanej restauracji (bo potrzebowałam natychmiast coś zjeść).
Ostatni tydzień zabiegania pokazał mi, ile potrafię wydać na jedzenie, kiedy tego wcześniej nie planuję. Bo np. wracam po pracy głodna do domu i nie mam siły już przygotowywać czegoś od podstaw. Kupuję więc w sklepie jakiś gotowy produkt - i tak nie jem ani zdrowo ani tanio.
Postawiłam sobie więc wyzwanie zaplanowania diety na najbliższy tydzień. Zrobiłam zakupy według planu i do następnej soboty zamierzam się tego planu żywieniowego trzymać (żadnych dodatkowych zakupów).

2. Umilacze dla zapracowanej duszy
Im więcej pracuje i jestem bardziej zmęczona tym częściej sięgam po tzw. umilacze. W moim przypadku są to głównie słodycze i kawa w dużych ilościach. Kiedyś miałam często zwyczaj kupować rano kawę na wynos, wchodzić na ciastko do cukierni - wszystko to, aby odreagować stres, odpocząć ("Przecież jeden raz nie zaszkodzi."). Ostatnio postanowiłam oszacować, ile tak naprawdę kosztują mnie te małe przyjemności i wyszło mi... 400 zł miesięcznie!
Innym umilaczem były ciuchy - a to bluzka (przecież w promocji) a tu torebka. Od dwóch tygodni omijam sklepy z ciuchami szerokim łukiem, nawet lumpeksy. Jedynym odstępstwem, na jakie sobie pozwoliłam, był markowy sweter za 3 zł, upolowany w sklepie z używaną odzieżą, naprawdę potrzebny. Dawniej po taki sweter poszłabym do którejś z sieciówek i wydała lekką ręką 100 - 150 zł.

P.S. Oprócz swetra za 3 zł udało mi się ostatnio upolować bilety do teatru za 5 zł, a jutro idę na zajęcia fitness za darmo. Żeby znaleźć takie okazje potrzebny był jednak czas.

sobota, 6 września 2014

To czego nie potrzebujesz zamień na pieniądze

Dziś zabrałam się za porządki i postanowiłam przeanalizować, które z posiadanych przedmiotów mogłabym spieniężyć.

Oto moja lista rzeczy niepotrzebnych:
1. Ciuchy w dużej ilości.
Zrobiłam przegląd mojej szafy. Okazało się, że mam całkiem dużo ubrań, których nie noszę. Za kryterium przyjęłam czas, kiedy ostatnio ubrałam dany ciuch. Wszystkie letnie ubrania, których nie włożyłam w te wakacje, poszły jako pierwsze do sprzedaży. Na "czarną listę" trafiły również wszystkie ciuchy, w których źle się czuję i nie jestem do nich przekonana. W ten oto sposób okazało się, że moja szafa wcale nie jest za mała i mieści wszystko, czego potrzebuję.
Ubraniom na sprzedaż zrobiłam zdjęcia i wystawiam na allegro jako zestaw (założyłam, że szybciej będzie je sprzedać w całości niż sztuka po sztuce).

2. Książki i płyty.
Dużo wydaję na książki, bo lubię czytać. Jestem w pewnym sensie uzależniona od słowa pisanego.
Mam na półce takie książki, które kupiłam kiedyś, przeczytałam i wiem, że już do nich nie wrócę. Wszystko to idzie również na sprzedaż.

3. Inne rzeczy, bez których mogę się obyć.
Na mojej liście znalazły się:
- Plecak turystyczny kupiony w czerwcu na urlop. W najbliższym czasie i tak nigdzie nie pojadę, a plecak ma sporą wartość i nie ma śladów używania.
- Drugi telefon komórkowy, którego przestałam używać w zeszłym roku
- Stary komputer, który kurzy się od pół roku.
- Drugi stary komputer, który kurzy się od dwóch lat (!!!)


Za jakiś czas, jak już spieniężę niepotrzebne przedmioty, dam znać, ile udało mi się zyskać.

Póki co tyle rzeczy, wpakowałam wszystko do pudeł. Jakoś od razu mi się lżej też na duszy zrobiło.

czwartek, 4 września 2014

O długach od strony psychologicznej

Witajcie!

Dziś będzie o zadłużaniu się od strony psychologicznych. Bo zmianę chyba trzeba zacząć od swojego nastawienia do pieniędzy. A konkretnie zapytać się: "Kto we mnie torpeduje oszczędzanie?"

Ale zanim o tym, chciałabym pochwalić się, że dziś wydałam tylko 4,96 zł.. Nie wiem czy to dużo czy to mało. Wiem natomiast, że dotychczas moje wydatki dzienne (jedzenie do pracy, obiad na mieście, kawa itd.) sięgały 50 zł. I nie wyobrażałam sobie inaczej. Dziś przygotowałam część jedzenia w domu, a jutro stawiam sobie wyzwanie - cały dzień za 0 zł!

Jakiś czas temu znalazłam ciekawy artykuł o podejściu do pieniędzy. Oto fragment:

"Kto we mnie torpeduje oszczędzanie?

Jest oczywiście druga strona medalu, czyli te nasze aspekty, które ani myślą rezygnować z bieżących przyjemności i kumulować zapasy na później. Im też trzeba się przyjrzeć i zapytać siebie, kto we mnie jest przeciwny odkładaniu pieniędzy. I tu też możemy znaleźć różne przekonania. Na drugim biegunie do planowania i przewidywania przeszłości jest przecież cieszenie się chwilą obecną. Brak troski o to, co przyniesie jutro – życie według zasady „carpe diem”. Co ciekawe, z punktu widzenia speców od finansów ta druga postawa jest lekkomyślna i prowadzi do poważnych tarapatów. W praktyce jednak spotyka się ludzi, którzy żyją w ten sposób i nie przejmują się odkładaniem pieniędzy. Można powiedzieć, że żyją w pewnym przepływie, bo pieniądze do nich łatwo trafiają, ale też szybko idą dalej w świat. Zarabiają bez problemu i tak samo wydają.

Bywa również, że do oszczędzania nie pali się dziecięca część naszej natury. Kiedy na warsztatach o psychologii pieniądza wraz z uczestnikami przyglądamy się ich pierwszym wspomnieniom dotyczącym finansów, okazuje się, że bardzo często pojawia się tam rodzic, który zabrania wydawania na słodycze czy zabawki, i dziecko, które chce tę potrzebę zrealizować „tu i teraz”. I te postaci nadal żyją w nas i wpływają m.in. na decyzje o oszczędzaniu. Pytanie tylko, jakie jest to nasze wewnętrzne dziecko i jak zachowałoby się w słynnym „teście słodkiej pianki” (marshmallow test). Pod koniec lat 60. prof. Walter Mischel przeprowadził eksperyment, dając dzieciom wybór pomiędzy małą nagrodą, czyli słodką pianką teraz i dwiema piankami, jeśli będą skłonne chwilę poczekać."
(Źródło: http://zwierciadlo.pl/2014/praca-i-finanse/psychologia-oszczedzania-oszczedzaj-jesli-chcesz)



środa, 3 września 2014

BIK inaczej, czyli o czym nie wszyscy wiedzą.


"Każdą tak zwaną katastrofę kwituj słowami:Czy za pięć lat to będzie to miało jakieś znaczenie?"
Regina Brett "Bóg nigdy nie mruga."

Witajcie!

Dzisiejszy post zaczęłam moim ostatnio ulubionym cytatem. Ilekroć za bardzo zaczynam biadolić nad moim obecnym stanem życiowym, zadaję sobie właśnie to pytanie. Ale wiem również, że jeśli nic z tym nie zacznę robić, to moje dzisiejsze zadłużenie może mieć ogromny wpływ na to co za pięć lat.

No ale do rzeczy. Postanowiłam się z Wami podzielić wiedzą na temat Biura Informacji Kredytowej. Trochę o rzeczach oczywistych a trochę o mniej oczywistych, o których nie każdy doradca Wam powie.

1. Kto jest w BIK?
Często sądzi się, że do BIK trafiają tylko osoby, które opóźniają się w spłacie. "Jestem w BIK" znaczy po prostu, że mam zobowiązania bankowe albo też chwilówki (tak, niektórzy pożyczkodawcy pozabankowi wpisują do BIKu).
Dobra historia w Biurze Informacji Kredytowej przyczynia się do tego, że łatwiej będzie nam otrzymać kredyt, a często też na lepszych warunkach. Niedobrze jest nie być w BIKu. Bank nie zawsze będzie skłonny pożyczyć pieniądze osobie, o której nic nie wie. Problem zaczyna się, gdy zaczynamy mieć opóźnienia w spłacie, a szczególnie powyżej 30 dni.

2. Co oprócz opóźnień może wpłynąć na to, że nie dostanę kredytu?*
* Sprawdzone na własnym przykładzie, niestety.

Niektórzy "fachowcy od finansów" zachęcają do porównywania różnych ofert kredytowych. Często przygotowanie w banku oferty wiąże się ze sprawdzeniem w BIK. I tu zaczyna się ale... Jeśli sprawdzimy wiele banków, w efekcie możemy nie dostać kredytu w ogóle. Większość banków udziela odmowy, jeśli w raporcie kredytobiorcy w ciągu ostatniego miesiąca znalazły się więcej niż trzy zapytania. Warto więc wcześniej przeanalizować, czy w danym banku mamy szansę na kredyt(to jest zdolność, warunki oferty), żeby niepotrzebnie nie składać zapytań.

3. MIT: W BIKu są tylko kredyty bankowe.
Coraz częściej do BIKu wpisują też pożyczkodawcy udzielający chwilówek online. A z taką chwilówką (nawet jeśli jest spłacana bez opóźnień) nie każdy bank będzie skłonny udzielić kredytu.






wtorek, 2 września 2014

Wziąć odpowiedzialność za swoje finanse

Witajcie!

Ten post powstaje w momencie, w którym postanowiłam w końcu wziąć odpowiedzialność za swoje finanse. Musiałam dojść do ściany, żeby zdecydować w końcu coś zrobić ze swoim problemem. Tak, pora się przyznać, wpadłam w pętlę zadłużenia. Jeśli to czytasz, być może też masz ten problem i zupełnie nie wiesz, co z tym zrobić.

Tego bloga założyłam z kilku pobudek:
1. Nikt z moich bliskich nie wie o moich problemach. A ponieważ pisanie zawsze mi pomagało to i teraz tak sobie radzę.
2. Potrzebuję motywacji do odbicia się z dna. Mam nadzieję, że spisywanie małych sukcesów doda mi nadziei.
3. W sieci trudno mi było znaleźć konkretne rady, jak wyjść z pętli zadłużenia. A jeśli już, nie zawsze wyglądały one na sprawdzone. Być może uda mi się pomóc komuś moim pisaniem.
4. Wraz z postanowieniem nie wydawania pieniędzy, postanowiłam znaleźć skuteczny sposób na spłatę zadłużenia. Bloga traktuję więc również jako sposób na zarabianie.

Chciałabym tu opisywać moje sposoby na wychodzenie z zadłużenia

Zacznijmy od tego, że mam do spłaty 30 tys. zł- karty, limity, chwilówki. Mam w tej chwili też 0 zł na spłatę. Czas start.

Co zrobiłam do tej pory:
1. Stworzyłam excela z całym spisem mojego zadłużenia. Wiem, co i ile muszę spłacić.
2. Wybrałam najmniejszą chwilówkę i spłaciłam ją. Długu jest już o 300 zł mniej!
3. Założyłam excela - spisuję wszystkie wydatki i wpływy.
4. Z ostatniej pensji wydzieliłam część na bieżące opłaty i życie na ten miesiąc. Resztę podzieliłam na części i przelałam na kilka chwilówek (lepiej spłacać wszystko po kawałku niż czegoś w ogóle nie spłacać i czekać na komornika). Napisałam również maile do tych firm z prośbą o rozłożenie na raty.
5. Założyłam konto w programie partnerskim Money2Money. Dziś zarobiłam swoje pierwsze 19 zł.
Ty również możesz tak zarabiać. Kliknij, aby sprawdzić.
6. Wystawiłam na allegro niepotrzebne książki. Dziś wpadło mi z trzech książek 50 zł.

Trzymajcie za mnie kciuki!