BIK

piątek, 10 października 2014

Nie poddawać się

Witajcie!

Wracam tu po dłuższej przerwie. Ale nie, nie poddaję się. Co prawda przeszłam chwilową "załamkę", ale w mojej sytuacji załamywanie się nic raczej nie da.
Z konsolidacją nie wyszło. Całe procesowanie wniosku trwało jakieś trzy albo cztery tygodnie i na końcu dowiedziałam się, że niestety, ale nie. Kombinuję więc dalej, ale chwilowo oprócz pomysłu pt. "Spłacaj po kolei" na nic bardziej odkrywczego nie znalazłam. Mimo że spłacam tyle ile mogę i tak zaległości końca nie widać.
Część moich chwilówek trafiła do zewnętrznych firm windykacyjnych i o dziwo, ta sytuacja okazuje się wybawieniem, bo z firmą windykacyjną łatwiej negocjować rozłożenie na raty niż dotychczas. Dodatkowo Vivus zaproponował mi ugodę i rozłożenie na raty (do tej pory uparcie twierdzili, że albo spłacam albo przedłużam).
Sprzedałam trochę książek na allegro, więc trochę kasy więcej wpadło. Po miesiącu analizy wydatków udało mi się zlokalizować najbardziej newralgiczne punkty i ograniczyć odpływy gotówki.
Wprowadziłam planowanie wydatków na jedzenie. Dwa tygodnie temu zrobiłam zakupy przez internet i od tego czasu niewiele więcej dokupiłam. Polecam tą formę kupowania, mi oszczędza czas i pieniądze. Porównuję ceny i wybieram najtańsze produkty. No i robię zakupy z listą - nic ponadto. No i skończyło się jedzenie na mieście, codziennie do pracy zabieram pudełko z obiadem.

1 komentarz:

  1. Hej! Załamka przyszłaby prędzej czy później, to normalne. Wychodzenie z długów jest jak oszczędzanie, efekty widać dopiero po długim okresie regularnego działania. Dlatego nie poddawaj się i rób swoje a za jakiś czas efekt zostanie osiągnięty :)

    OdpowiedzUsuń