BIK

środa, 2 września 2015

Powrót po bardzo długiej przerwie

Nie było mnie tu kilkanaście miesięcy i wydawałoby się, że już tu nie wrócę. Przestałam pisać po kolejnym kryzysie i wstyd mi było przyznać się, że nie podołałam "wyzwaniu". Niedawno jednak tutaj zajrzałam z ciekawości i kiedy zobaczyłam komentarze, pomyślałam: trzeba wziąć się w garść i wrócić. Po pierwsze, potrzebuję Waszej motywacji. Po drugie, pomyślałam, że może komuś w trudnej sytuacji przyda się to moje pisanie.

Co z moimi długami? Odkąd mnie tu nie było wiodło mi się raz lepiej, raz gorzej. Za sukces należy uznać fakt, że pozbyłam się części chwilówek. Niestety, ciągle jeszcze nie wszystkich. Niemniej udało mi się na razie nie doprowadzić do komornika. Znalazłam dodatkową pracę i po mału zaczynam czuć, że wszystko idzie w dobrą stronę. Czuję się tylko potwornie zmęczona tym zmaganiem z rzeczywistością. Ale cóż, skoro sama doprowadziłam do takiej sytuacji w swoim życiu, to sama z niej wyjdę.

Na koniec chciałabym Wam polecić bezpłatny kurs wychodzenia z długów: http://pokonajswojedługi.pl Jest rewelacyjny.

Napiszę więcej wkrótce. Nie wiem jak regularnie będę pisać, ale gdybym znów zaczęła milczeć, proszę nakrzyczeć na mnie w komentarzach.

niedziela, 19 października 2014

Zarabianie dodatkowych pieniędzy

Witajcie!

Ostatnio rzadziej się tu pojawiam, bo każdą wolną chwilę przeznaczam na znalezienie rozwiązania mojego problemu. O ile branie kredytów szło mi całkiem sprawnie i szybko, o tyle wychodzenie z pętli zadłużenia jakoś nie funkcjonuje tak samo. Ponieważ poszukiwania konsolidacji spełzły na niczym, musiałam zintensyfikować poszukiwania dodatkowych form zarobku.

Co najważniejsze, wróciłam do korepetycji, których udzielałam na studiach. Udało mi się znaleźć na razie jedno stałe zlecenie, dwa razy w tygodniu. Miesięcznie da mi to kwotę od 480 do 540 zł. Przeliczając to na moje zadłużenie, będę miała na spłatę rat z dwóch chwilówek. To już jest coś.

Po drugie, zaczęłam dorabiać też przez pisanie tekstów na portalu GieldaTekstow.pl. Na razie czekam na efekty, jak tylko minie miesiąc zarabiania tam, na pewno się Wam pochwalę.

Pisanie artykułów i teksty SEO na zamówienie

piątek, 10 października 2014

Nie poddawać się

Witajcie!

Wracam tu po dłuższej przerwie. Ale nie, nie poddaję się. Co prawda przeszłam chwilową "załamkę", ale w mojej sytuacji załamywanie się nic raczej nie da.
Z konsolidacją nie wyszło. Całe procesowanie wniosku trwało jakieś trzy albo cztery tygodnie i na końcu dowiedziałam się, że niestety, ale nie. Kombinuję więc dalej, ale chwilowo oprócz pomysłu pt. "Spłacaj po kolei" na nic bardziej odkrywczego nie znalazłam. Mimo że spłacam tyle ile mogę i tak zaległości końca nie widać.
Część moich chwilówek trafiła do zewnętrznych firm windykacyjnych i o dziwo, ta sytuacja okazuje się wybawieniem, bo z firmą windykacyjną łatwiej negocjować rozłożenie na raty niż dotychczas. Dodatkowo Vivus zaproponował mi ugodę i rozłożenie na raty (do tej pory uparcie twierdzili, że albo spłacam albo przedłużam).
Sprzedałam trochę książek na allegro, więc trochę kasy więcej wpadło. Po miesiącu analizy wydatków udało mi się zlokalizować najbardziej newralgiczne punkty i ograniczyć odpływy gotówki.
Wprowadziłam planowanie wydatków na jedzenie. Dwa tygodnie temu zrobiłam zakupy przez internet i od tego czasu niewiele więcej dokupiłam. Polecam tą formę kupowania, mi oszczędza czas i pieniądze. Porównuję ceny i wybieram najtańsze produkty. No i robię zakupy z listą - nic ponadto. No i skończyło się jedzenie na mieście, codziennie do pracy zabieram pudełko z obiadem.

wtorek, 23 września 2014

Tanie, kreatywne gotowanie

Witajcie!

U progu jesieni zdążyłam się przeziębić. Już bardzo dawno nie chorowałam, a teraz choróbsko się przyplątało chyba z powodu dużej dawki stresu. Nic, trzeba zadbać o siebie. Wyciągnęłam ostatni słoik soku malinowego z zeszłorocznych przetworów, do tego rozgrzewający imbir. No i trzeba się dziś położyć wcześniej spać.

W dalszym ciągu opróżniam lodówkę i kuchenne szafki. Podstawę większości moich posiłków stanowią kasze, bo mam ich mnóstwo. W kuchni właśnie piecze się chleb z mieszanki pełnoziarnistej, którą kupiłam jakiś czas temu w Lidlu. Od kilku dni nie kupiłam nic do obiadu, żyję dzięki kreatywnemu gotowaniu i o dziwo, mam z tego coraz lepszą zabawę. W moim menu zaczęły królować zupy, na najbliższe trzy dni przyrządziłam właśnie brokułową. Oczywiście z dużą dawką ostrych przypraw, co by przepędzić przeziębienie.

A przy okazji nowych nawyków żywieniowych, zrezygnowałam z wody mineralnej, bez której kiedyś nie wyobrażałam sobie życia. A że dziennie wypijałam jedną półtoralitrową butelkę, wydając na nią średnio 2,30 zł, to w tym miesiącu nie wydam prawie 70 zł.

Trzymajcie się ciepło w ten zimny dzień!

poniedziałek, 22 września 2014

750 zł później, czyli ile dałam zarobić bankowi, z którego usług nie korzystam

Witajcie!

Mam nadzieję, że Wasz tydzień zaczął się dobrze. Dziś mija 21. dzień odkąd zaczęłam dbać o swoje finanse na poważnie. Podobno tyle potrzeba człowiekowi, żeby przyzwyczaił się do nowych nawyków i coś w tym jest. Z niecierpliwością czekam na pensję, która dopiero za tydzień. Ale nie dlatego, że zamierzam ją wydać na coś nowego, tylko nie mogę się doczekać, aż spłacę kolejną partię długów. Wniosek o konsolidację się procesuje, kazano mi dostarczyć dodatkowe dokumenty, ciekawe co z tego będzie.
Dziś zrobiłam przegląd lodówki i przygotowałam sobie obiad "z niczego". Dawniej często zdarzało mi się wyrzucać zepsute produkty. Teraz pilnuję, żeby nic się nie zmarnowało i idzie mi coraz lepiej.

A o czym chciałabym Wam dziś powiedzieć? O 750 zł, które oddałam bankowi za nic. Dlaczego? Jak zwykle - dlatego, że nie pilnowałam swoich finansów. Zatem, jak to się stało? Oto historia:

W sierpniu 2010 r. założyłam sobie nowe konto w Banku B, z którego cały czas korzystam. Przyczyną było moje niezadowolenie z obsługi konta w Banku A. Nie zlikwidowałam jednak starego konta od razu, kierując się typowym wtedy dla mnie myśleniem "Zajmę się tym, jak będę miała czas. A poza tym, może mi się jeszcze przyda?" I rzeczywiście, czasem się przydawało jako konto pomocnicze (Choć z perspektywy czasu widzę, że poradziłabym sobie bez niego).
Dziś pierwszy raz w życiu zajrzałam na historię tego rachunku i odważyłam się policzyć koszty:
Na obsługę konta "Przyda się" wydałam ok. 750 zł w ciągu czterech lat! To daje ok. 188 zł rocznie!
Postawiłam więc sobie ultimatum: do końca tego miesiąca likwiduję to konto. A Wy? Macie też takie konta - skarbonki?

niedziela, 21 września 2014

Ku przestrodze - o chiwlówkach część 1

Witajcie!

Mam nadzieję, że weekend mija Wam spokojnie i jak najmniej myślicie o długach. Dziś część pierwsza pisana "ku przestrodze" o chwilówkach. Piszę to z nadzieją, że jak najwięcej osób to przeczyta i uda mi się przekonać chociaż jedną osobę do niebrania chwilówki. Postanowiłam opisać moją drogę do ogromnego zadłużenia. Jak się przekonacie, wcale nie zajęło mi to dużo czasu.

W dzisiejszym wpisie pokażę Wam jak pożyczając 1300 zł w Lendonie mam do oddania ponad dwa razy więcej.

START 9 czerwca 2014 - pożyczam 1300 zł na 30 dni. Kwota do spłaty: 1570,90 zł.

9 lipca 2014 - nie mam za co oddać pożyczki ani przedłużyć (już wtedy byłam mocno zadłużona i spłacałam inne pożyczki)

13 lipca 2014 - Upomnienie nr 1 - +140 zł do kwoty do spłaty

20 lipca 2014 - Upomnienie nr 2 - +120 zł

23 lipca 2014 - Przedłużam pożyczkę o 7 dni - wpłata 496,64 zł

30 lipca 2014 - termin zapłaty, nie spłacam pożyczki

6 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 3 - +140 zł do kwoty do spłaty

13 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 3 - +120 zł

18 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 4 - +80 zł

23 sierpnia 2014 - Upomnienie nr 5 - +80 zł

1 września 2014 - spłacam 250 zł

2 września 2014 - Upomnienia nr 6 - +60 zł

Do tego należy dodać jeszcze odsetki w kwocie 42,74 zł.

11 września Lendon wysyła do mnie propozycję umorzenia do 30% kosztów lub spłaty w ratach (od 6 do 12 rat). Prosiłam o to od początku sierpnia, ale wtedy twierdzili, że nie ma takiej możliwości. Woleli za to wysyłać upomnienia, które znacznie zwiększały kwotę do spłaty.
11 września mój dług to 1874 zł. Zostaje rozłożony na 10 rat plus 40 zł za przygotowanie planu ratalnego.

Podsumujmy zatem, ile łącznie zwracam Lendonowi: 2620,64!
Dla przypomnienia pożyczyłam 1300 zł. Dałam się wkręcić, prawda? Jest to tylko potwierdzenie tezy, że firmy chwilówkowe zarabiają przede wszystkim na tych, którzy nie spłacają w terminie.

środa, 17 września 2014

Finansowa dyscyplina

Witajcie!

Dzisiaj będzie krótko, bo za mną długi i pracowity dzień. Na koniec dnia zafundowałam sobie pięciokilometrową przebieżkę, bo odkąd zaczęłam naprawiać swoje finanse coraz częściej biegam. Narzuciłam sobie dyscyplinę i w finansach i w dbaniu o siebie. Bieganie zaczyna mi zastępować wszelkie inne dawne przyjemności typu kolejna sukienka lub kawa na mieście (wszelkie poprawiacze humoru). Inna kwestia, że jak biegam to o niczym innym nie myślę, wyłączam na chwilę głowę i jest to święty czas bez martwienia się o długi. No i najważniejsze chyba, że udowadniając sobie regularnym bieganiem, udowadniam sobie również, że potrafię zachować dyscyplinę w innych kwestiach, a przede wszystkim w finansach. Korzyść numer cztery jest taka, że jest mnie o jeden kilogram mniej i czuję się fizycznie dobrze mimo ogromnego stresu.

Do sukcesów dnia dzisiejszego należy zaliczyć to, że dostałam ofertę spłaty ratalnej na czwartej chwilówce. No i wstępny wniosek o konsolidację został rozpatrzony pozytywnie (trzymajcie kciuki!).